31-10-2006 15:40 Blask według Boziewicza źródło: www.gazeta.pl początek cytatu, fragmenty > Skandal w Krakowie: krytyk spoliczkował pisarza (pełny tekst )asz2006-10-31, ostatnia aktualizacja 2006-10-31 11:45PRZEGLĄD PRASY. Rękoczynami zakończył się konflikt znanego reżysera i pisarza Antoniego Libery z krytykiem literackim Michałem Pawłem Markowskim - donosi dzisiejszy "Dziennik".... Markowskiego w obronę wziął ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego".
Według Kodeksu Boziewicza mąż jest pierwszym, który powinien bronić honoru żony. Jako dobry chrześcijanin, głoszę raczej, by nadstawić drugi policzek, ale nie każdy felietonista "Tygodnika" musi być dobrym chrześciajninem... - powiedział 'Dziennikowi". ( mąż jest po cande – łac. cande – błyszczeć )
< koniec cytatu Pokolorowane fragmenty odpowiadają czerwonej barwie CHI towarzyszącej fragmentom wypowiedzi z ukrytymi słowami. Czerwień to zło. Boniecki zasugerował , że zaistniała konieczność obrony honoru żony. Taka myśl wcale nie wynika z opisu zdarzeń przedstawionego w tekście 'Dziennika' (pełny tekst ) . Warto jest zaznajomić się z pojęciem 'obrazy' wg przedwojennego, oficerskiego kodeksu honorowego, Kodeksu Bodziewicza , na który powołuje się Boniecki cytuję :
Kodeks Bodziewicza (KB) (http://monika.univ.gda.pl/~literat/honor/0002.htm )
Rozdział II. Obraza. art.14 Pojęciem obrazy określamy każdą czynność, gestykulację, słowne, obrazowe lub pisemne wywnętrzenie się, mogące obrazić honor lub miłość własną drugiej osoby, bez względu na zamiar obrażającego.
zważywszy na powyższe , przebywanie z kimś postępującym wg KB może być niebezpieczne samo w sobie, bo nieprzyjemne skutki czyjejś gniewnej osobowości bardzo wyraźnie mogą spaść na nas całkiem nieoczekiwanie.
Z opisu zdarzeń w 'Dzienniku' wynika raczej, że zaistniała właśnie ta okoliczność 'obrazy poprzez wywnętrzenie się , bez względu na zamiar obrażającego'. Może warto było skupić się na tym elemencie, zamiast od razu 'lać w mordę'. KB zdecydowanie nie nadaje się do rekomendowania jako norma postępowania.
Redaktor naczelny 'Tygodnika Powszechnego' wstawił w swoją wypowiedź ukryte słowa 'po cande' ( łac. cande – błyszczeć – tu 'błyszczeć po wszystkim' ). Zdanie brzmi : 'Według Kodeksu Boziewicza (ten) mąż jest (teraz) wybielony , odzyskał blask ... '. Chwaląc skutek bicia po twarzy , Boniecki wygłosił pochwałę przemocy.
przemawiając w powyżej opisany , ukryty sposób , Boniecki postąpił niemoralnie z uwagi na sposób wypowiedzi ( patrz Mowa ) |