powrót

9 września 2003

Marszałek Borowski zna zbędne Ustawy w polskim Prawie



PAP[2003-09-08 08:35]
Borowski: zwołać sejmowy okrągły stół (skrót ->
cała notatka)

Marszałek Marek Borowski zapowiedział w poniedziałek w radiowych Sygnałach Dnia, że zaproponuje powołanie "sejmowego okrągłego stołu" na temat usprawnienia procedury tworzenia prawa w Sejmie.

"Jeżeli mamy poważnie rozmawiać o tym, co trzeba zrobić, żeby prawo w Polsce było lepsze - to pierwszą kwestią jest, co zrobić, aby tych zbędnych ustaw, które zamulają system, było mniej" - powiedział marszałek. (...)

Dodał, że obecnie już jeden poseł może zgłosić poprawkę, może to zrobić z dnia na dzień i nie musi być członkiem komisji. "To powoduje, że tych poprawek jest cała masa i przemykają się czasem takie, które nie powinny wejść do systemu" - podkreślił. Borowski dodał, że zaproponuje m.in. by poprawki mogły być zgłaszane przez większą liczbę posłów, aby to nie były poprawki zgłaszane "ad hoc", w dowolnym kształcie, nieweryfikowane. (...)



Mój komentarz

Marszałek zaprezentował zaskakujące odkrycie, że w polskim prawie istnieją zbędne Ustawy, które 'zamulają system'. Notatka PAP nie podaje przykładów, bo Pan Marszałek chyba ich nie podał, ale gdyby tak było, że jakieś ustawy są stworzone niepotrzebnie , należałoby się zatrwożyć tym, że dostojne grono posłów wymyśla nieistniejące problemy życia społecznego, aby potem regulować je niepotrzebnymi Ustawami, - niepotrzebnymi , bo stworzonymi dla zmyślonych problemów. Zatrważa nas Pan Marszałek swoim twierdzeniem i brakiem poprawności osądu, bo jest wiadome, że niezadowalająca jest jakość Ustaw.

Dalej dowiadujemy się, że wśród poprawek do Ustaw ' przemykają się czasem takie, które nie powinny wejść do systemu'. Tu zamiast natężyć uwagę , by nie przepuszczać poprawek jak je sam nazwał 'niepotrzebnych', Pan Marszałek znowu zatrważa swoja pomysłowością . On po prostu zamierza zatamować źródło poprawek przez odebranie pojedynczym posłom możliwości ich zgłaszania. Tu Pan Marszałek najwyraźniej zmierza do paraliżowania pracy Sejmu pod płaszczykiem usprawniania jego pracy.

Nie ma poprawek niepotrzebnych. Dopiero w dyskusji okazuje się ilu posłów uzna wagę poprawki za wystarczającą dla jej wprowadzenia do tekstu Ustawy. Z faktu, że jakieś poprawki nie zostały wrowadzone nie wolno więc wysnuwać wniosku, że istnieje grupa 'niepotrzebnych' poprawek. Nawet poprawka stworzona przez grupę posłów może nie przejść w głosowaniu. Czy wtedy także Pan Marszałek także nazwie ją 'niepotrzebną' ?

Na analogiczny pozorny problem tzw 'głupich pytań' istnieje prosta odpowiedź. Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. Podobnie i tu znajdujemy prostą odpowiedź: nie istnieją 'niepotrzebne poprawki' , są tylko poprawki niepotrzebne innym posłom.

Z drugiej strony, w każdej grupie dyskutantów zdarzają się wypowiedzi uznane potem za niefortunne i tego zjawiska nie można wyeliminować . Tym bardziej nie da się go wyeliminować zamykając usta pojedynczym posłom. Pomysł zgłaszania poprawek przez grupę posłów jest próbą przeniesienia dyskusji poza Parlament, który jak to wynika z jego nazwy (parler- franc. mówić) jest miejscem wypowiedzi i dyskusji. Jeśli zdarzały się niefortunne wypowiedzi posłów, to Pan Marszałek dokonał nieuprawnionego uogólnienia i zmierza do odebrania głosu wszystkim posłom, a przy tym żadnego problemu nie rozwiązuje.

Widoczna jest tu jeszcze jedna strona akcji Pana Marszałka. Próba odebrania poszczególnym posłom mozliwości zgłaszania poprawek zasadniczo zmienia status posła. Jest to próba uzależnienia posła od woli innych posłów, tym samym jest to próba zawężenia praw posła i ograniczenia jego możliwości realizacji obowiązków, jakie nakładają na niego wyborcy. Poseł nie ma obowiązku należenia do jakiegoś klubu, czy grupy nieformalnej. Może on chcieć zachować niezależność. I tutaj pomysł Pana Marszałka zmierza do uniemożliwienia posłowi zachowania takiej niezależności.

Pomysły Pana Marszałka nie są więc dobre, zmierzają do psucia Parlamentu, a kiedy im się przyjrzeć dokładnie, wskazują na płytkość argumentacji Marszałka z jednej strony, a także ujawniają swoją destrukcyjną treść. Czy jest on tego nieświadomy ? Należy pamiętać, że należy on do partii, której wielu członków w latach Polski Ludowej zajmowało się pilnie tępieniem wszelkiej niezależności. Tu więc dostrzegam źródło jego 'inicjatywy'.



powrót