powrót

14 września 2003 22:43

Francuzi igrają z Ameryką

Źródło: www.irak.pap.pl

Tymczasowe Władze Koalicyjne


w punkcie : Co robią obecnie wojska USA w Iraku?

czytamy:

(...) Utrzymanie swego wojska w Iraku kosztuje Amerykanów miliard dolarów tygodniowo. Waszyngton chciałby, aby do operacji stabilizacyjnej włączyły się także kraje rozporządzające znacznie większymi armiami niż Polska czy Hiszpania - takie jak Indie, Pakistan albo Turcja. Jeszcze lepsze byłyby kraje orężne i zamożne, jak Francja. Jednak wszystkie one, od Indii po Francję, są gotowe włączyć się do operacji pokojowej w Iraku pod warunkiem, że główną rolę w tym kraju przejmie od Amerykanów ONZ, co dla administracji Busha jest - przynajmniej na razie - nie do przyjęcia



Mój komentarz

Z listy wyżej wymienionych państw Francja wydaje się kandydatem o największych możliwościach organizacyjnych, ale wszystkie te kraje stawiają wymóg nie do zaakceptowania przez USA.

Francuzi opuścili Amerykanów w marcu 2002 . ONZ również opuściło wtedy USA, poprzez działania swoich urzędników ( czytaj 'Blokada ONZ' ).

Francuzi mogliby jednak przyłączyć się do koalicji z USA, wnosząc swój udział w odbudowe Iraku. Mogliby to uczynić samodzielnie, bez odziału tzw. 'ONZ' , na zasadzie pomocy ale nie partnerstwa, takiego jakie mają członkowie koalicji. Udział państw Trzeciego Obszaru (czytaj 'Trzy Obszary') jest bardzo pożądany. Dla Francuzów stał się on koniecznością, z uwagi na dotychczasową egoistyczną postawę ich rządu w tej sprawie, co źle rzutuje na przyszłość Francji. Postawa egoistyczna jest z całą pewnością niechwalebna. Z drugiej strony Amerykanom nie wolno przyjąć tej pomocy , kiedy towarzyszą jej żądania pełnego współudziału we wszystkich obszarach działań. Taki moment był w marcu 2002 i minął.



powrót