powrót

26 października 2003 15:12



Źródło: www.sejm.pl

4 kadencja, 58 posiedzenie, 3 dzień (02.10.2003)

21 punkt porządku dziennego:
Wniosek o wyrażenie wotum nieufności dla ministra - członka Rady Ministrów Danuty Hübner (druki nr 1984 i 2041).

Prezes Rady Ministrów Leszek Miller:

    Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie!

I tak jak już wielokrotnie mówiłem, tak chciałem powtórzyć dzisiaj, że mandat polskiego rządu jest jasny i precyzyjny. Jest dodatkowo wzmocniony stanowiskiem polskiego parlamentu. I tu nie ma żadnych różnic między panią Hübner czy panem Cimoszewiczem, czy premierem, czy ministrem. To stanowisko, które Wysoka Izba dobrze zna i dla którego potwierdziła swoje poparcie, będzie konsekwentnie prezentowane w trudnych tygodniach czy miesiącach negocjacji. I nie ma co dzisiaj, tak jak tu niektórzy moi przedmówcy mówili, zachowywać się w sposób, jakby wszystko zostało już rozstrzygnięte. Przecież te negocjacje dopiero się rozpoczynają. Może ktoś o tym nie wie, ale wyjaśniam, że w sobotę one się nie zakończą, one się dopiero rozpoczną.

    (Poseł Jerzy Czerwiński: Zobaczymy, jak skończą się...)

Mój komentarz

Podobnie jak w trzech poprzedni komentarzach, które rozpoczyna 'Bez szansy', tak i tutaj mamy doczynienia z oddziaływaniem podprogowym. By uprościć opis odwołam się do wiedzy zebranej w poprzednich tekstach.

W wypowiedzi Millera podkreśliłem najpierw dwa słowa : 'stanowiskiem' oraz 'czy ministrem', które brzmią jednakowo. To jest sygnał dla podświadomości (nieświadomości). Następnie pojawia się sformułowanie dla Wysokiej Izby , że ' potwierdziła swoje poparcie ' . Analiza tego stwierdzenia odwołująca się do świadomości została utrudniona poprzedzającym sygnałem do podświadomości. Umysł stojący przed tymi dwoma sygnałami pozostaje bezradny.

To co było dotąd, to było przygotowaniem gruntu pod ciąg dalszy. Na bazie stworzonego ogólnego zamieszania L.Miller kontynuje.

Tu Miller przechodzi do sprawy, która leży mu na sercu. Wie on ( i my wiemy dzisiaj, bo to stało się historią ) , że w Rzymie będzie dokonywała się próba zmian ustaleń z Nicei. Dodaje więc teraz zdanie inne od tego, które wygłosił trzy zdania wcześniej, że ' mandat polskiego rządu jest jasny i precyzyjny - w domyśle, jest to jego mandat, z którym sie zgadza (tylko w domyśle i to posłów)'.

W tym mejscu mówi: ' I nie ma co dzisiaj (...) zachowywać się w sposób, jakby wszystko zostało już rozstrzygnięte.' Niejasność terminu 'jakby' kończy zmącanie wypowiedzi.

Kończy ugodowo i 'rozumnie' : 'Przecież te negocjacje dopiero się rozpoczynają.'

Niewielu zapewne zachowało bezpośrednią zdolność osądu wywodu L.Millera.

W dokumentacji widoczny jest głos Posła Czerwińskiego, który dał dowód takiej odporności.

Prawo

Prawo złamane przez L.Millera to:

Pr5/At 4 Nie ma wolności człowiek postępować z drugim tak, że planując pułapkę proponuje transakcję jawnie, 'na rynku', usypiając tym czujność ofiary





powrót