powrót




24-03-2013 12:20

Idzie wiosna

Idzie wiosna . "Czarnym" została odebrana ich moc niszcząca , więc podzielę się z Wami moim bardzo interesującym doświadczeniem .

Marzy Wam się wolny , kwitnący kraj , to posłuchajcie .


Są to prawdziwe zdarzenia . Miały miejsce w 1995 roku . Bezrobocie w Polsce osiągnęło wówczas 22% , a ja straciłem pracę w firmie , w której byłem nielubiany . Nielubiany byłem za to , że usilnie dbałem o legalność oprogramowania , co bardzo wielu się nie podobało , gdyż stawało im na przeszkodzie w swobodnym sięganiu po nie swoje . Rada w radę , szacowne , bo wykształcone towarzystwo, w tym paru doktorów różnych nauk ( wykształcone to brzmi dumnie tyle , że w czym wykształcone , a w czym w ogóle nie ? ) , doszło do wniosku , że czas zwolnić dokuczliwego pasożyta . Mieliśmy wówczas trójkę niedorosłych dzieci . Odczuwałem wielki nacisk chwili .

Po paru miesiącach poszukiwań znalazłem pracę w małej firemce i zostałem tam kierownikiem . Początki są zawsze niełatwe . Najpierw uwidocznił mi się bałagan i niechęć ludzi do pracy . Kręcili się po firmie bez celu . Widoczne było rozdrażenienie i zniechęcenie . Mój poprzednik odszedł w atmosferze kłótni .

Pierwsze dni zajęło mi poznawanie dokumentacji i potrzeba pełnego zrozumienia czym firma się zajmowała . Ponieważ na moim biurku znajdował się komputer , więc uznałem za konieczne sprawdzenie jego historii pod względem legalności . Udałem się do działu księgowości , żeby obejrzeć dokumenty zakupu , w których powinna znajdować się informacja o zakupie oprogramowania systemowego ( w tamtych latach to były DOS-y Microsofta ) . Na fakturze nie znalazłem takiej informacji . Nabrałem podejrzeń , że zarówno ten komputer jak i trzy inne , będące na stanie firmy ( w tym dwa w księgowości ) , zostały wyposażone w nielegalne oprogramowanie systemowe . Mając za sobą przykre doświadczenia z poprzedniego miejsca pracy nie podzieliłem się z nikim swoimi podejrzeniami tylko podjąłem dalsze śledztwo na własną rękę . Zasięgnąłem informacji w sklepie , gdzie komputery zakupiono i dowiedziałem się , że rzeczywiście komputery w momencie sprzedaży wyposażono w nielicencjonowane oprogramowanie . To uświadomiło mi , że wpadłem z deszczu pod rynnę . Jednak byłem w pełni świadomy celu i nie wolno mi było go unikać . Nie wolno mi było dać zgody na tę sytuację .

W kolejnym kroku zasięgnąłem informacji o cenach oprogramowania na rynku i sporządziłem ofertę zakupu , z którą udałem do szefa , właściciela firmy . Oferta dotyczyła wszystkich czterech komputerów w firmie . Powiadomiłem szefa o wszystkim . Całkowity koszt legalizacji sprzętu komputerowego , ustalony przez mnie , wynosił 800zł . Dla porównania moja płaca wynosiła tam 1000zł miesięcznie . Roczny dochód firmy z racji wykonywanych projektów sięgał kilku milionów .

Szef przyjrzał mi się uważnie i powiedział , że się zastanowi i da mi odpowiedź o godzinie 14-stej . Była 10-ta przed południem . Udałem się do biura , usiadłem przy biurku i poczułem , że zrobiłem kawał dobrej roboty .

Rozsiadłem się wygodnie przy biurku i rozejrzałem się po współpracownikach . Powoli uspokajałem się po wizycie u szefa . Wszystko było na dobrej drodze . Wyjąłem z teczki drugie śniadanie . Powoli zaczęły docierać do mnie odgłosy pracowni .

Marek rozmawiał ożywionym głosem z Jackiem . Ten sam Marek , który z taką niechęcią odzywał się dotąd na jakikolwiek temat , teraz ustalał z Jackiem szczegóły działań . Byłem niepomiernie zdziwiony . Zerknąłem tuż obok mnie , bo i tu odczułem niezwykłe ożywienie . Tutaj przy biurku stała Marysia , którą już zdążyłem poznać jako istotę milczącą i niechętnie dzielącą się opiniami . Rozmawiała z pewnym człowiekiem z zewnątrz firmy , który nas odwiedzał i wspomagał . Oni także byli w stanie niezwykłej zgody i jednomyślności , i na moich oczach , w kilka minut rozwiązali problem , który dręczył nas wszystkich od ładnych paru dni . Oniemiałem . Słuchałem zdziwiony tych zgodnych głosów i powoli docierało do mnie , że oto znalazłem się raptem w zupełnie odmienionym świecie . Gdzieś tam , w dalszej części budynku , przy swoim biurku siedział szef i rozważał moją propozycję legalizacji , a tu , dookoła mnie , no i chyba w innych pomieszczeniach firmy także , wszystkie nasze poplątane sprawy ulegały raptownemu wygładzaniu .

Ja oczywiście wiedziałem , że istnieje tak ścisły związek między moralnością , a współpracą między ludźmi i dobrym skutkiem ich działań ale oto dokonywało się to na moich oczach , a ja tkwiłem w samym centrum tych zdarzeń . Jak w zwolnionym tempie oglądałem je wszystkie w najdrobniejszych szczegółach . Wszystko stało się piękne . Ci wszyscy ludzie , dotąd kłótliwi , nieprzyjemni i całkowicie dotąd nieprzewidywalni , to miejsce , pokój , biurka , wszystko wypiękniało . Poczułem się fantastycznie . Dotarło do mnie , że otwarła się przede mną przyszłość w dobrym miejscu i z całkiem fajnymi ludźmi . Byłem w euforii , w pięknym bożym świecie .

Trwało to cztery godziny i niestety dla nas wszystkich przyszła godzina 14-sta . Poszedłem do szefa i usłyszałem od niego : "Myśłałem , że przyjąłem do pracy inżyniera , a przyjąłem policjanta" . Szef wyraził w ten sposób dezapropabatę dla moich działań , po czym oświadczył , że nie stać go na wydatek 800zł . Ja byłem już przygotowany na najgorsze , więc oświadczyłem , że w takim razie odchodzę .

Wróciłem do biura , siadłem przy biurku . Dokoła mnie panowało milczenie . Marek ponownie siedział na swoim miejscu zachmurzony jak dawniej . Marysia schowała się za swoim biurkiem milcząca . Do końca dnia nic dobrego już się nie stało . Przebywanie wśród nich znowu nie miało najmniejszego sensu . Następnego dnia już mnie tam nie było .


Po co to opowiedziałem ? Myślę , że niezwykle rzadko mamy okazję obserwować strukturę naszej rzeczywistości w tak czystej , krystalicznej formie jak mnie się to przydarzyło i z tej przyczyny warte jest to opowiedzenia i zapamiętania . Z tej racji można by tę opowieść dopisać do którejś księgi z Biblii lub nawet można by ją dołączyć ją do Biblii jako samodzielną księgę . W istocie taki jest bowiem sens ksiąg biblijnych - zapamiętać dla współczesnych i dla przyszłych pokoleń rzeczywistą strukturę naszej ludzkiej rzeczywistości , udokumentowaną rzeczywistymi zdarzeniami , strukturę którą tak usilnie i bezskutecznie staramy się kształtować całkiem samodzielnie , żeby sprawy przebiegały po naszej myśli . Ta konkretna opowieść pokazuje dobitnie , że nasze usiłowania zawsze spełzną na niczym o ile nie będziemy przestrzegać PRAWA . To jest sedno wszystkich ludzkich niepowodzeń .

Żyjemy w kraju o ograniczonej suwerenności , wzrasta bezrobocie . Nasz kraj tkwi w Europie dotkniętej kryzysem gospodarek . Kryzys dotyka całego naszego świata . Jest to kryzys uczciwości , sprawiedliwości , nieposzanowania własności .

Kładę tę opowieść przed wami wierząc , że wami potrząśnie

PS

Przeżylismy . Dzieci są dorosłe . Chwilami bywało cienko i bardzo niesympatycznie . I smutne jest dalej to , że ten kraj do dzisiaj nie zmienił się .

( imiona osób w tej opowieści zmieniłem , bo te osoby żyją . Wszystkie okoliczności zaistniały takie , jak je tu opisałem )





powrót