powrót


7-01-2011 9:25

Nie jest obojętne w co i jak się bawimy


Na portalu wp.pl zamieszczono wiadomość przed dzisiejszym biegiem Justyny Kowalczyk w Tour de Ski : "Johaug: pobiegniemy drużynowo przeciwko Kowalczyk " ( >> tutaj ) .


Nie dość , że wszystkie norweżki są na dopingu (sprawa była głośna w zeszłym roku i jest taka nadal ) , co stało się już faktem w ubiegłym roku , po tym jak FIS dała im zezwolenie na używanie symbicortu ( >>tutaj ) , bo cała ekipa była rzekomymi astmatyczkami , to teraz to .

Przyjrzyjmy się ich wypowiedziom zawodniczek norweskich .

"Dlatego w sobotę będziemy walczyć o premie, aby zabrać jej jak najwięcej bonifikat "- powiedziała Therese Johaug norweskiej telewizji.

- "Każda jest na tyle silna, że może zdobyć premiowane sekundy i tym samym odebrać je Justynie. Mój pojedynek z nią będzie do końca wyrównany więc liczę na pomoc rodaczek; w tej rywalizacji każda sekunda jest bardzo ważna "- podkreśliła Bjoergen.
To oznacza , że Norweżki rozdzieliły między siebie zdobycie kolejnych premii jako zadania , nawet kosztem tego , że te zwyciężczyźnie zużyją na taki cel wszystkie siły

, każda z osobna i są gotowe zająć wskutek tego dalekie miejsca , byleby zwyciężyła ich liderka Bjoergen .

Widzimy wyraźnie z treści wypowiedzi zawodniczek , że zmieniły one diametralnie formułę biegu . Pojawia się pytanie , dlaczego nikt z telewizji norweskiej nie zauważył tego i nie zgłosił protestu . Są jeszcze władze FIS-u , które także zobowiązane są do interwencji . Po takim oświadczeniu ze strony ekipy norweskiej , cała grupa powinna być zdyskwalifikowana i nie dopuszczona do biegu .


Formuła biegu nie przewiduje zmowy grupy zawodników przeciwko jednemu z innej ekipy . To nie jest bieg drużynowy . To jest bieg indywidualny , w którym każdy rywalizuje z każdym , swoimi tylko siłami . Owszem , może pojawić się chwilowe , wzajemne wsparcie kilku biegaczy , narodzone spontanicznie , w trakcie biegu ale tylko takie , a nie wynikające z wcześniejszej zmowy i do tego skierowanej przeciwko jednej , konkretnej osobie , i tylko z tego powodu , że jest konkurentem w sportowej rywalizacji . Stało by się to dopuszczalne zupełnie wyjątkowo , gdyby nasza zawodniczka nie grała "fair play" ale nic takiego nie miało nigdy miejsca. Sytuacja jest akurat odwrotna , bo to Norweżki nie grają "fair play", odkąd wszystkie są na dopingu .

Nie jest obojętne w co i jak się bawimy , a sport jest przecież zabawą a nie walką , pomimo niewątpliwych elementów rywalizacji , jakie w sobie zawiera . Zmowa kilku przeciwko jednemu jest niedopuszczalnym aktem niszczenia osoby i jest sprzeczna z zasadami "fair play", bo jest nieposzanowaniem osoby współzawodnika . Polskie władze sportowe powinny zgłosić oficjalny protest po tych oficjalnych deklaracjach norweżek .





powrót