Jan Vermeer (1664 r) Kobieta i waga |
|
W tamtych czasach mieszkania nie miały stałego ogrzewania, takiego jak dzisiaj. Kiedy wstawano rano, dom był wychłodzony aż do chwili, kiedy któryś z domowników postarał się i napalił w piecu, a uprzednio przyniósł z zewnątrz opał, no i trwało trochę zanim piec rozgrzał się i miłe ciepło rozpełzło się po domu. Dziewczyna ma na sobie ciepły kubraczek a twarz jej okala lniany kaptur, więc odczuwa ona ciepło wokół siebie i wokół swojej twarzy. To ciepło, to także poczucie bezpieczeństwa.
Uśmiecha się, kącik jej ust wydaje się być uniesiony ale to jest chyba złudzenie, bo to linia górnej wargi jest opadająca. W obecności jej opadania kącik wydaje się wznosić. Nie wacham się jednak, wyczuwam uśmiech.
Uśmiecha się. Myśli też chyba o dziecku. Od wielu dni porusza się w niej, od czasu do czasu, po czym uspokaja się i zastyga w bezruchu, jej skarb.
Przed nią jaśnieją, migocą światłem perły, cenne choć małe, wyrosłe w długim cyklu narodzin we wnętrzu małży. Słabe światło padające na niebieską tkaninę pozwala spostrzec , że jaśnieją one bardziej niż wszystko dookoła, są najcenniejsze.
Centralnym punktem jest balans, waga. Dopiero wychyliła się po rzuceniu ciężarka i wachała się, ale właśnie nastąpił moment uspokojenia i waga zastygła w bezruchu. Perła na niej jaśnieje cudownym blaskiem.
|
Woman Holding a Balance |