powrót




Zagadka w NT cd.




Podejmuję ponownie temat poszukiwania zagadek w Nowym Testamencie (NT). Zamieszczone tutaj zagadki pokazują swoją dwojaką naturę. Z jednej strony jest to turniej na umysly, w którym przemyślniejszy wygrywa. Tu ujawniają one chrakter ludyczny i agonalny, o którym pisze Huizinga( patrz Nowy Testament .Twór człowieka. - na tej stronie internetowej) Ponadto ujawnia się jeszcze ich rola dokonania zmiany wiedzy sluchacza o świecie, czyli przenoszenia pożądanych treści do jego umyslu ( takimi są wszystkie tu zamieszczone oprócz 9/, 7/) Można inaczej powiedzieć, że slużyly one do manipulacji sluchaczami.

Nie przypadkiem używam tu formy czasu przeszlego "slużyly". Z chwilą wyjaśnienia nie mają już tej mocy nad tymi, którzy moje slowa przeczytają.

Wyjaśnienie zagadki odbiera jej moc pętania umysłu.





1/Siekiera Mateusza
2/Zatarcie różnicy pomiędzy dobrem i złem
3/Wielki wiekszy majwiększy
4/Nie troszczcie się o życie, bo życie jest ważniejsze
5/Wstrzymaj sie z osądem łobuzów
6/Ubodzy błogosławieni są także
7/Kto kogo powstrzymuje, by zaniechać zaraz
8/Bądź smutny w poście
9/Srebrniki Judasza, prorok niepiszący







Siekiera Mateusza

na początek


Mat 3.5-11


5 Wtedy wychodziła do niego Jerozolima i cała Judea i cała kraina około Jordanu.

6 I byli chrzczeni przez niego w Jordanie, spowiadając się z grzechów swoich.

7 Gdy za widział wielu faryzeuszów i saduceuszów przychodzących do chrztu swego, mówił im: Plemię żmijowe! Któż wam pokazał, że unikniecie przyszżego gniewu?

8 Czyńcie więc owoc godny pokuty.

9 A nie chciejcie mówić sami w sobie: Ojca mamy Abrahama. Albowiem wam powiadam, że Bóg ma moc z tych kamieni wzbudzić synów Abrahamowi.

10 Już bowiem siekiera przyłożona jest do korzenia drzew. Przeto wszelkie drzewo, które nie daje owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone.

11 Ja was chrzczę wodą ku pokucie, ale ten, co przyjdzie po mnie, mocniejszy jest niż ja, którego trzewików nie jestem godzien nosić; on was chrzcić będzie Duchem więtym i ogniem.



Widzimy rozbudowany fragment. Ma on swoją warstwę doslowną i przenośną. Przenośną znamy, bo to jest ta popularna wersja, którą chcial uksztaltować autor tekstu.


Warstwa przenośna. Atmosfera zagęszcza się w kolejnych zdaniach. "Plemieniu żmijowemu" i innym, zostaje złożona obietnica uniknięcia gniewu (przyszżego), ale z żądaniem wyrzeczenia się związków z przeszłością, nawet w swych myślach. "Nie chciejcie mówić ...ojca mamy Abrahama". Napewno jest to uderzenie w tradycję, próba przerwania wiadomości ciągłości dziejowej i kuturowej Żydów, jako pochodzących od Abrahama. Pokolenia następne łączy do dzisiaj z Abrahamem obietnica, obietnica o błogosławieństwie dla przyszlych, jaką otrzymał on w tradycji od Boga.

Obietnica uniknięcia kary jest sprzeczna z tradycją żydowską, w której podkreśla się zależnść jakości życia oraz faktu otrzymania drugiego życia od tego, czy żyje się sprawiedliwie.(patrz księga Eklezjastesa) Zachodzi więc konieczność ucięcia pamięci o tym. Nie ma innego sposobu uniknięcia sprzeczności z daną na wstępie obietnicą uniknięcia kary, która pełni funkcje przysłowiowej marchewki. Pojawia się argument za przerwaniem myśli ciąglości kulturowej pokoleń: Bóg ma moc z tych kamieni wzbudzić synów Abrahamowi. Bóg nie zostal tu określony. Ani wtedy , ani dzisiaj ten termin nie wsakzuje jednoznacznie o którym Bogu mowa.


W kolejnych zdaniach widizmy obietnicę uniknięcia kary, w zamian za wyrzeczenie się tradycji, która i tak szybko upadnie ( "bo siekiera jest przyłożona do korzenia") a wtedy tylko podporządkowanie może uratować, bo siła tego, który przyjdzie jest wielka. Podporządkowanie jest zresztą jedynym wyjściem, bo wskazanie kierunku działania "czyńcie owoc godny pokuty", nie precyzuje miary jakości.

Zagrożenie wycięciem i wrzuceniem w ogień w przypadku niewydania dobrego owocu, uzależnia całkowicie od mówcy. Tylko on wie co jest dobrym owocem. Tak rodzi się wódz i podporządkowana mu grupa.


Taki opis wydaje się dostatecznie wyjaśniać logikę tego tekstu. Gdzie jest zagadka ?



Zagadka


Oszałamiającym argumentem jest rzekoma moc Boga wzbudzania istnień ludzkich z kamieni."Bóg ma moc z tych kamieni wzbudzić synów Abrahamowi"


Warstwa doslowna. Uczynić z kamienia figury synów Abrahama. Jest to jednak moc nie Boga a czlowieka. Ponieważ Bóg nie jest określony jednoznacznie, więc pod tym terminem może kryć się ubóstwiony czlowiek. On więc ma moc uczynić z kamienia figury synów Abrahama.

Tutaj uwaga. Po pierwsze ustami Jana zostaje wygłoszona nieznana dotąd informacja o możliwościach Boga. Jeśli jej nie zaprzeczyć, wchodzi ona do kompleksu wiedzy słuchacza wychowanego na wspomnianej tradycji żydowskiej, zmieniając całkowicie jego logikę.

Ta nowa informacja niweczy znany porządek pokoleń. Na naszych oczach dokonuje się tu akt wykorzenienia z tradycji.


Zdanie : "Bóg ma moc z tych kamieni wzbudzić synów Abrahamowi" okazuje się siekierą przyłożoną do korzenia drzew. Korzeniem drzew jest Abraham, drzewami są ludzie z kolejnych pokoleń, którzy słuchają tej mowy. Tradycja, spadek kultury przestają istnieć jako schemat istnienia pokoleń i narodu wobec nowych , objawionych mozliwości Boga.


. Zdanie: 'Już bowiem siekiera przyłożona jest do korzenia drzew' wypowiedziane demonstracyjnie, informuje (nieinformując) słuchaczy, że oto przyłożono siekierę do ich tradycji. To jest moment wypowiedzenia końca zagadki niczego nie spodziewającym się słuchaczom.

Początkiem zagadki jest twierdzenie o nowych możliwościach Boga. Akt wykorzenienia dokonał się, a teraz przyszla kolej na zastraszenie. Zostaje podana informacja : " Przeto wszelkie drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone" .

W warstwie doslownej jest to zdanie dla ogrodników, informujące co robi się z nieudanymi sadzonkami.(!)


Tu oczy oszołomionych słuchaczy skierowują się na mówcę, jako posiadacza jedynej prawdy, czym jest dobry owoc "na miarę czynionej pokuty". Nie zanają zakresu niezbędnej inicjatywy w czynieniu dobrego owocu. Zagrożenie staje się realne. Dzielo dokonało się. Zostali wykorzenieni i podporządkowani.



Fragment kończy zdanie również uwypuklające element grozy. Podkre la się w nim, że następca Jana jest mocniejszy od niego. Pojawia się ponownie argument mocy i użycia ognia. Pojawia sie też znany z początków księgi termin "Duch Święty", tym razem jako narzędzie w rękach następcy Jana. W towarzystwie ognia i zapowiadanej mocy, również ten 'Duch Święty' nabiera cech groźnych.




Zakończenie


Warstwa symboliczna tekstu jest wyrafinowana. Jednak dopiero 'siekiera Mateusza' pokazuje z kim mamy doczynienia. To jest wytrawny demagog, sterujący tłumem poza jego wiadomością, z pełną premedytacją dokonujący swojego dzieła. A dzielem jest wykorzenieni z tradycji, oderwanie od spoleczeństwa, indoktrynowanie nową pseudowiedzą, zastraszenie i wcielenie do podporządkowanej sobie grupy. Taki schemat dialania opisują wspólcześni badacze zajmujący się zjawiskiem powstawania sekt religijnych.









Zatarcie różnicy pomiędzy dobrem i zlem

na początek


Mat 5.44 - 45



44 Ja za wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych, dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawi ci, a módlcie się za prze ladujących i potwarzających was,

45 aby cie by1i synami Ojca waszego, który jest w niebiosach, który sprawia, że słońce jego wschodzi nad dobrymi i złymi, i spuszcza deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.




Warstwa przenośna


Zaczyna się absurdem nakazu miłości do wroga. Znany od pokoleń i nierozwiązywalny problem, będący przedmiotem domysłów, bąd wykpiwania. Z pewnością w oczach słuchaczy staje podczas słuchania tej mowy ogromny znak zapytania.

Powód dla czynienia takiego absurdu podaje wers kolejny: 'Abyście byli synami Ojca waszego,który jest w niebiosach, który sprawia, że słońce wschodzi nad dobrymi i złymi, i spuszcza deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych'.


Warstwa doslowna. Każdy mężczyzna jest synem swgo ojca. Nie ma sensu zdanie "abyście byli synami" podne jako uazasadnienie dla jakiegokolwiek dzialania. Na polecenie"róbcie to, abyście byli synami" zorientowani synowie odpowiadają: "nie musimytego robić, bo już jesteśmy synami" . To jest rozwiązanie zagadki.


Warstwa przenośna cd.

Jeśli zagadka nie zostala rozwiązana sluchacz porusza się dalej w warstwie przenośnej.

Ojciec to może być przenośne określenie Boga (ojciec prawdziwy jest tu, na Ziemi, lecz napewno nie jest on ojcem wszystkich ), wtedy pojawia się sens synostwa, jako dotrzymanie zasad ojcowskich. Jest to sugestia- podpowiedź.

Dalsza część odwoluje się do znanego choćby z księgi Eklezjastesa spostrzeżenia, że "to samo spotyka sprawiedliwego i podlego", prorok dodaje jednak, że to dowodzi ludzi od sprawiedliwości i opowiada się za tym, że jednak sprawiedliwość pozwala żyć z ufnością w spokojny przebieg życia. Tam prorok zawiesza więc nad tekstem znak zapytania, dlaczego tak jest, że to samo spotyka sprawiedliwego i niesprawiedliwego.

Zdanie: "słońce jego wschodzi nad dobrymi i złymi, i spuszcza deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych" jest spostrzeżeniem, które może wyglosić dziecko nie rozumiejące świata.

Stanowi ono przysłowiową półprawdę. Tekst ma odwrócony sens. Bóg traktuje wszystkich jednakowo, słońcem i deszczem (obydwa to dary) obdziela więc równo ( w domyśle) wszystkich. Jak poprzednio ( w rozdz. Siekiera Mateusza) pojawia sie tu nowe twierdzenie o

zasadach jakimi kieruje sie Bóg. Traktuje on wszystkich jednakowo.

Mamy tu doczynienia z wykorzenianiem i indoktrynacją. Wprowadzenie nowego, nieznanego twierdzenia do kompleksu wiedzy o świecie przetasowuje wiedzę dotychczasową kierując ją w kierunku absurdu.

.

Następuje zatarcie dobra i zła. Jeśli pojawia sie twierdzenie, że Bóg jednakowo traktuje sprawiedliwych i niesprawiedliwych, wtedy znika logika prawa i sprawiedliwości, kary i nagrody.

Znika wraz z nią róznica pomiędzy sprawiedliwym i niesprawiedliwym. Skoro jej nie ma więc miłuj wszystkich jednakowo.


Takie jest rozwiązanie zagadki. Oczywiście nie należy miłować nieprzyjaciół swoich. To nonsens. Należy mieć się przed nimi na baczności i unikać ich w miarę możliwości, są pzrecież naszymi wrogami. Dobrze czynić można przyjaciołom. Można też i należy dobrze czynić, to co się robi, ze świadomością tworzenia wartości ( mówi o tym Eklezjastes ).










Wielki wiekszy największy

na początek



Mat 5.19


19 Kto by więc rozwiązał jedno z tych przykazań najmniejszych i tak by ludzi nauczał, będzie zwany najmniejszym w królestwie niebieskim; a kto by wypełnił i nauczał, ten będzie zwany wielkim w królestwie niebieskim.


Tekst jest niejasny. Na zagadkę wskazuje dziwaczne uszeegowanie od najmniejszego do wielkiego i brak symetrii, która dopomina się tu o realizację. Jeśli po jednej stronie jest najmniejszy , chcialoby się by po drugiej pojawil się największy. To każe się zatrzymać i to jest sygnal, że z zagadką mamy doczynienia. Szukamy zagadki. Rozpoczynam od warstwy doslownej.


Warstwa doslowna.

Termin "najmniejsze przykazanie" to najkrótsze pod względem ilości slów.

Określenie "będzie zwany najmniejszym" to mowa o tym, że kto zmieni prawo, nawet male (krótkie) będzie pozwany a następnie sądzony o zmianę prawa.

Określenie w królestwie niebieskim". Kiedy spojrzymy w górę widzimy w górze niebieskie niebo. Ono oświetla nas światlem niebieskim. Dla tych, którzy sprawują wladzę Ziemia jest "królestwem niebieskim".

Określenie "wypełnił " to zmienil uzupelniając, dodając dodatkowe slowa, wydłużając tekst. Przy czym "uzupelniając" wcale nie znaczy dodawania zgodnie z treścią. Na przyklad zupę można uzupelnić wodą, rozcieńczjąc ją i zmieniając tym jej zupową istotę. Zupę można uzupełnić też (niestety) trucizną.

Określenie "bedzie zwany wielkim" to będzie pozwany i sądzony za dodanie dodatkowych slów do prawa i uczynienie go wielkim.


Takie jest rozwiązanie zagadki.


Warstwy przenośnej nie będę analizowal. Jest powszechnie znana.








Nie troszczcie się o życie, bo życie jest ważniejsze

na początek


6.25

Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się o życie wasze, co byście jedli, ani o ciało wasze, czym byście się odziewali. Czyż życie nie jest ważniejsze niż pokarm, a ciało niż odzienie?


Tekst niejasny. Ponadto dwa kolejne zdania pozostają w logicznej opozycji. Pierwsze podważa wagę troski o życie i cialo. Drugie zdaje się stawiać niejawnie tezę odwrotną, zadając pytanie : "czyż nie jest odwrotnie , niż powiedzialem przed chwilą ?". To jest otwarte postawienie zagadki.


Mozliwa warstwa przenośna.

Nie troszczcie sie o życie - nonsens, poczucie bezpieczeństwa to podstawowa potrzeba czlowieka. Tak mówi współczesna wiedza o człowieku. I w tamtych czasach ludzie troszczyli sie o życie, więc to stwierdzenie w warstwie dosłownej odbiega od praktyki codziennej, od naszych odczuć. Jest to ponownie sytuacja typu podpowiedź - interpretacja.


Poszukując sensu wogóle, odnajdujemy go w przenośnym interpretowaniu, takim, że nie przystoi nadmierne przywiązywanie wagi do troski o dobór jedzenia i odzienia.


I znowu jak poprzednio, ta przenośna interpretacja nie dotyczy autora. Ten, podążając sobie tylko wiadomym tropem, w drugim zdaniu odwraca tezę. Zycie jest ważne i ciało jest ważne - mówi on. Odnosząc wartość życia i ciała do pokarmu i odzienia, stwierdza wyższą wartość tego , co w poprzednim zdaniu wydawalo się, ustawił w odwrotnej kolejności. Przy tym puszcza do nas ironicznie oko: "Czyż ?". Coś stalo się przedtem, czego nie zauważyliśmy, wskutek czego on teraz tryumfuje. To też ciekawe spostrzeżenie, jako przyczynek do odpowiedzi na pytanie o jego osobowość ?


Zostajemy ze swoim zdziwieniem.


Warstwa doslowna. Wróćmy teraz do warstwy dosłownej, bo w niej trzeba odnaleźć sens, który pozwala wysnuć wniosek w zdaniu drugim o tym , życie i ciało są jednak ważne, a to znaczy, że troska o nie jest potrzebna.


Uwaga:

Jest taka forma : "śpieszcie się, cobyście zdążyli". "Cobyście" znaczy tu więc "byleby to się stalo ". W analizowanym tekście użyta jest pozornie ta wlaśnie forma. Jednak poprzez rozdzielenie na "co byście" autor uzyskal efekt pytania "co" i wskazania, (podobnie jak wskazuje się slowem "który") oraz nastepującego po tym "byście", które zachowuje podobne znaczenie "by stalo się". Powstala rozbieżność nie odgrywa tu roli.


"Nie troszćcie sie o życie, co (? - wskazanie na rodzaj) byście jedli (abyście jedli , byle co, nie zważając na jakość) (mozna by rozumieć "cobyście" - żeby tylko jeść - ale wlaśnie rozdzielone oznacza , żeby "jeść byle co")

"Troska o życie " nie jest "zmartwieniem o życie". Troska jest na poziomie dbalości, zmartwienie na poziomie katastrofy. To nie obawa o życie ale myśl o jego jakości. W tle mamy więc dyskusję o koszerności jedzenia, które bylo dyskusją o jakości wlaśnie. Tekst w warstwie doslownej odwodzi więc od tego rodzaju dbalości o jakość. Pamiętajmy, do kogo mówi autor. Koszerność w dzisiejszej Polsce jest egzotyczna a tamci sluchacze żyli z nią na codzień.

Zdanie brzmi więc w warstwie dosłownej: "Nie przesadzajcie z tą dbalością o jakość jedzenia, najważniejsze to nasycić się", autor występuje jako osoba lekceważąca koszerność.

"ani o cialo wasze, czym byście się odziewali" czyli okryj cialo byle czym (byście się odziewali), byle okryć. (przecież jest ci zimno, czyż nie ?, doda zaraz, kończąc)

Waga jakości okrycia jest zestawiona z wagą jakości pokarmu, a przecież to są inne wagi. Co innego jest nakryć sie kocem zamiast plaszczem, by nie zmarznąć a co innego jeść żaby i dżdżownice, zamiast kurczaka, by się najeść" . Oczywiście, że wolę jeść kurczaka, chociaż mogę być przykryty tylko kocem, byleby bylo mi cieplo. Będę jednak czul dyskomfort, zmuszony jeść żabę pod okryciem z koca.


Uwaga: Dżdżownice i żaby nie są koszerne, co manifestuje się między innymi poczuciem obrzydzenia do nich, wspólnym wielu ludziom, niekoniecznie Żydom.


Czyż życie nie jest ważniejsze niż pokarm ? ( By życ, trzeba bowiem koniecznie jeść. - czyż gotowi jesteście umrzeć z glodu dyskutując o jakości jedzenia ? - no przecież że nie ),

a cialo niż odzienie ? ( ważne, by być odzianym, co jest najważniejsze - czyż trzeba deliberowac nad ksztaltem odzienia i w tym czasie marznąć ? - no przecież że nie)


Takie jest rozwiązanie zagadki.


Treść uderza w tradycję. Oczywiście, że należy zważać na jakość jedzenia.







Wstrzymaj sie z osądem łobuzów

na początek


Mat 7


1 Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.



Warstwa przenośna. Zdanie lakonicznie informuje o istnieniu bezpośredniego związku pomiędzy wydawaniem sądów i skutkiem jakim jest zwrotne osądzenie. Sąd, osądzanie i prawo należą w powszechnej opinii do środków represji. Stąd zdanie to budzi strach.

Tekst może jednak znaczyć: "Jeśli sam wydajesz osądy, to kiedy popełnisz te same naganne czyny, wtedy będziesz osądzony tą sama miarą przez

innych". Przypuszcalnie są mozliwe też inne interpretacje.

Rzuca się w oczy nieuzasadniony związek bezpośrednim osądem i reakcją na niego. Wskazuje to na zagadkę.


W warstwie dosłownej zdanie zdaje sie nie mieć sensu. Sądzić to oceniać i potępiać. Z samego faktu, że osądzam nie wynika fakt osądzenia mnie. Pojawia się więc znak zapytania. Zapowiedź osądu wzbudza strach pomimo , że bezpośredni związek przyczynowy nie jest widoczny.

"Nie osądzaj" oznacza jednak nie tylko dokonanie konkretnego osądu, ale również oznacza "nie miej w zwyczaju osądzać" i "nie ucz się osądzać, nie doskonal sie w osądzaniu". Trafne osądzenie, czyli wydanie oceny postępowania w kategoriach, prawa nie jest latwe. Wzrost wiedzy w tym zakresie oznacza wzrost zrozumienia odpowiedzialności innych ale równiez wlasnej odpowiedzialności. Tu dochodzimy do sedna sensu doslownego.

Czlowiek o dużej świadomości wlasnej odpowiedzialności, nie będzie mógl uciec przed osądem, kiedy popelni czyn nieprawny. Inaczej wygląda sytuacja czlowieka, który ma malą wiedzę o prawie, moralności i nie ma doświadczeń w ocenianiu innych. Taki nie potrafi też ocenić siebie i kiedy popelni czyn nieprawny, wtedy do jego świadomości nie dotrze sens tego, co zrobil. Osąd innych splynie po nim jak woda po przyslowiowej kaczce, nie zostanie więc osądzony.


Takie jest rozwiązanie zagadki.


Osądzanie innych jest naturalne, niemalże odruchowe. Ważne jest, by robić to rozważnie, mając na uwadze okoliczności zdarzeń i trzeba przy tym dbać o wartość, jaką jest dobre imię człowieka, by nie ująć mu nadto tego, co uczynił niedobrego.








Ubodzy błogosławieni są także

na początek



Mat 5



2 A otworzywszy usta swe, nauczał ich, mówiąc:

3 Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest królestwo niebieskie.


Warstwa przenośna.

Dwuznaczna forma słowa "ubodzy". Zdanie nie ma sensu w warstwie dosłownej, bo być ubogim to nie posiadać bogactw, a jak nie posiadać bogactw w duchu ? - stąd słuchacz poszukuje sensu w warstwie przenośnej i odnajduje go jako

"pragnący ubóstwa, gotowy na nie w swym wnętrzu, wyrzekający się posiadania bogactw ". Mozliwe przupuszczalnie także inne wyjasnienia.




Oznaką przychylnosci Boga była u Żydów majętność. Często postrzegamy

majętność, czyli czyjś dorobek jako bogactwo, w oderwaniu od wkładu pracy posiadacza. Przychylność Boga wraz z pracowitością dają majętność.

Istnieje przypadek , kiedy człowiek nie ma majętności a Bóg jest jemu przychylny. Tak było z Hiobem, który wszystko utracił, ale na koniec Bóg jest mu przychylny.


Ktoś taki nie ma bogactwa ale jest błogosławiony w duchu. Oczywiście po jakimś czasie błogosławieństwo przybierze u niego postać odnowionej majętności.

Rzeczywiście jest to przypadek szczególnie szczęśliwy, przypadek człowieka który odrodził się z upadku. Bez wątpienia w królestwie niebieskim, czyli tam

, gdzie mieszka mądrość (domyślnie), zajmuje on szczególne miejsce. Takimi błogosławionymi niemajętnymi w duchu byli wszyscy, których życie

dorosłe rozpoczęło się i po fazie dorobku doszli oni do majętności. Kiedy juz tą majętnośc zdobyli, mozna to o nich powiedzieć wstecz. Mozna też

powiedzieć to o nich i teraz, w tej w chwili, kiedy majętność posiadają.

Tak więc doszliśmy do tego, co już dawno było wiadome. Błogosławieni majętni, którzy doszli do majętności własnymi umiejętnościami i staraniem, nie

zabierając innym i nie krzywdząc ich.


Warstwa konkretna.

W tamtych czasach ubóstwo komentowano jako brak przychylności Boga.

Wers trzeci zaprzecza temu mówiąc: ubodzy są błogosławieni w duchu ( w domyśle majac uzupełniające "choć nie widać tego na zewnątrz" oraz "dopóki są na dorobku" oraz "i po czasie niektórzy z nich stają się majętni")

"Do nich należy królestwo niebieskie". Jeśli spojrzymy w dzień w górę , to na pytanie jaki kolor widzisz, odpowiemy "niebieski". Czym jest ziemia dla

majętnych, którzy maja wpływ na bieg wydarzeń ? Jest ona królestwem. Jest ona królestwem niebieskim.


Takie jest rozwiązanie zagadki








Kto kogo powstrzymuje , by zaniechać zaraz

na początek




Mat 3

13 Wtedy Jezus przyszedł do Galilei nad Jordan do Jana, aby był przez niego ochrzczony.

14 Jan za go wstrzymywał, mówiąc: winienem być ochrzczony od ciebie, a ty przychodzisz do mnie?

15 Jezus za odpowiadając, rzekł mu: Zaniechaj teraz; albowiem tak się nam godzi wypełnić wszelką sprawiedliwość. Wtedy go dopuścił.



Istotny jest wiersz 15-ty, bo pojawia się w nim niejasność. Nie należy pomijać jej i samemu dopowiadać sensu, bo to jest istota zagadki. Odnajdujemy po raz kolejny schemat podpowiedź - dopowiedzenie.


Zaczynamy od próby odnalezienia logiki w warstwie domyślnej. Forma "zaniechaj teraz" jest uszczerbiona o podanie celu. Czego "zaniechaj ?" Znamy zdania poprzedzajace, więc poszukując sensu przenosimy sie do warstwy domyślnej i dopowiadamy : "zaniechaj chrztu". Nie ma jednak słowa chrztu, ale jest tylko "zaniechaj teraz". Tak więc "chrztu" sami dopowiadamy, myśląc o zaniechaniu tymczasowym.

Dalej czytamy: "albowiem tak się nam godzi wypełnić wszelką sprawiedliwość". Mamy więc "wypełnienie sprawiedliwości", na dodatek "wszelkiej" " przez zaniechanie" w naszym domyśle "chrztu". Pojawia sie potężny znak zapytania, niewątpliwy znak zagadki.


Dalej tekst mówi: "Wtedy go dopuścił".Znowu forma ułomna.

Domyślnie Jan dopuścił J. do dokonania chrztu. Pozornie wynika to z początku tekstu, gdzie jest "Jan zaś go wstrzymywał".


Warstwa konkretna.

Pierwsza dziwaczna forma, "Jan zaś go wstrzymywal", wydaje się być formą niedokonaną. J. na to : "Zaniechaj teraz". My dopowiadamy w tym miejscu zaniechaj chrztu, ale J. odnosi slowa "zaniechaj teraz" do ostatniej czynności Jana, jaka bylo wstrzymywanie J.

Scenka wygląda tak, że Jan powstrzymuje J. przed zbliżeniem się do siebie i J. Mówi "zaniechaj powstrzymywania mnie, dopuść mnie do siebie.

Dalej J. mówi: "Albowiem tak nam się godzi wypelnić wszelką sprawiedliwość". Rzecz dotyczy gościnności. Ponieważ J. nie jest wrogo nastawiony do Jana, wiec wstrzymanie sie Jana od powstrzymywania się przed przywitaniem się z J. jest wykonaniem prawa gościnności. Slowo wszelki, sugerujący inne treści domyślne, znane z wielu interpretacji, oznacza tu wszystką, całą gościnność, wynikającą z treści prawa zwyczajowego gościnności.

"Wtedy go dopuścil" to kończy scenkę. Jan dopuścil J. do siebie a nie do ceremonii chrztu.

Ta zagadka nie zajmuje się indoktrynacją , ale sluży tworzeniu legendy o J.


Takie jest rozwiązanie zagadki.










Bądź smutny w poście

na początek






Mat 6

16 Gdy zaś pościcie, nie bądźcie jak obłudnicy smutni; albowiem wyniszczają twarze swoje, aby się okazali ludziom, że poszczą. Zaprawdę powiadam wam, że wzięli zapłatę swoją.



Dwuznaczność w miejscu "jak obłudnicy smutni". Forma sugeruje, by nie być smutnym w poście. Jest to sprzeczność, bo poszczono w sytuacjach dramatycznych, w rozpaczy.


Zdania: "nie bądźcie jak obludnicy smutni." Nie bądźcie" stosuje sie do "jak obludnicy", ale forma podpowiada zastosowanie do "smutni". Logiczna pulapka ale jeszcze nie zagadka . Docierają do świadomości dwie treści. Jedna "nie bądźcie jak obludnicy", druga "nie bądźcie smutni".

Umysl ma trudność z uporaniem się z takm zdaniem.

Poprawna forma: "nie bądźcie jak obludnicy, udający smutek".

.

Druga część zdania: "albowiem wyniszczają twarze swoje, aby się okazali ludziom, że poszczą" jest to opis fałszu obludników. Nic dziwnego, zdanie jest oczywiste.


Potem następuje: "Zaprawdę powiadam wam, że wzięli zaplatę swoją".

Pojawia się w wielu miejscah spotykana forma "zaprawdę powiadam wam". Jest to gra slów informująca (nieinormując) o podawaniu czegoś, co nastąpi "za prawdę" , czyli w miejsce prawdy.

Jest to demonstracja sily. Forma "zaprawdę powiadam wam" mówi o tym, że podana za chwilę treść zostaja podana w miejsce prawdy.

Te slowa nie mówią , że nastąpi nieprawda. One mówią, że to co nastąpi jest podawane w miejsce prawdy.

W miejsce jednej prawdy może byc podana inna prawda. Tu prawda oznacza zdanie prawdziwe, czyli zdanie o wartości logicznej P(prawda).

W miejsce zdania, które mogloby nastąpić autor deklaruje się podać inne zdanie o nieznanej wartości logicznej. Ponieważ nie może on popelnić kłamstwa, bo w zagadce nie jest to dozwolone, więc ma tylko jedną mozliwość. To będzie zdanie o wartości logicznej Prawda.

Demonstracja sily jest świadoma swoich mośliwości i jest kolejną pułapką, bo słuchacz podejrzewa kłamstwo. Kłamstwo unicestwiłoby jednak zagadkę. Kłamstwo byloby oznaką słabości rozumu , tego który kłamie. Zagadka zaś służy dla dokonania dowodu wyższości.


Zdanie następne: "wzięli zaplatę swoją"


Zaplatą obludnych jest zaufanie jakie zdobyli u wspólczujących. Takie jest rozwiązanie tej podwójnej zagadki.

Bądź więc smutny w poście, bo pościsz ze smutku











Srebrniki Judasza, prorok niepiszący

na początek





Mat 27


8 Dlatego rola ta nazwana jest Haceldama, to jest Rola Krwi, aż do dnia dzisiejszego.

9 Wtedy się wypełniło, co było powiedziane przez Jeremiasza proroka, mówiącego: "I wzięli trzydzieści srebrników, zapłatę oszacowanego, którego oszacowali synowie Izraela.



Warstwa doslowna

Początek "wtedy się wypełniło, co było powiedziane przez proroka mówiącego" .

Odwołując się do słów proroka, można było odwołać się tylko do tego, co zostało przez niego zapisane .

Śladem jest tu uparte , dwukrotne powtórzenie , że odwołanie dotyczy mowy proroka a nie sporządzonego przez niego pisma.


Zdanie mogłoby być napisane tak: "co było powiedziane przez proroka Jeremiasza, mówiącego", ale zostało napisane tak:"co było powiedziane przez Jeremiasza proroka, mówiącego". Zamiana miejscami slów powoduje pojawienie się zestawienia: "proroka, mówiącego".


Treść dosłowna jest więc taka, że "był jakiś Jeremiasz, prorok mówiący, który powiedział to i to". W odróżnieniu od proroków piszących ten był prorokiem mówiącym.


Te słowa zostały wypowiedziane jako wyzwanie w kierunku słuchaczy. Tradycja powoływała sie na pisma proroków a nie na ich mowy. Stąd należało zaprotestować, słysząc o powołaniu się na mowę proroka. Kto jednak nie zatrzymał się i usiłował te słowa pojąć, taki przegrywał.


Takie jest rozwiązanie zagadki.



na początek