Zagadka
w NT cd.
Podejmuję ponownie temat poszukiwania zagadek w Nowym Testamencie (NT). Teksty ks.Mateusza pochodzą z http://ewangelie.w.interia.pl . Inne adresy z tekstami świętymi (mocnymi) to http://biblia.apologetyka.com , http://biblia.net.pl . Są tam teksty od roku 1500 do dzisiaj. Porównując przekłady, które róznią się niekiedy znacznie do siebie, można więc śledzić losy zagadek przez wieki.
W miesięczniku ODRA, chyba w styczniowym numerze roku 1990, ukazał się artykuł Ireneusza Krzemińskiego, socjologa z Uniwersytetu Warszawskiego, który nosił tytul, o ile dobrze pamiętam "Zagrożenie demokracji". W nim oskarżał on kościół o przekazywanie ludziom szkodliwych idei, powodujących zniekształcenie ich osobowości. Twierdzenia swoje popiera wynikami badań na dużej grupie 1200 osób.
Pokazuje on też, że mężczyźni i kobiety w Polsce wykazują upośledzenie cech męskich i kobiecych, pozostając w stanie niedojrzałości ( mężczyzn określa jako zniewieściałych a kobiety nazywa babami - nie sa to przy tym określenia pogardliwe jak sądzę. Ja odczytałem je jako dosadne terminy dobrze wskazujące kierunek odkształceń osobowości). Wykazują oni brak skłonności do współdziałania, za to są konkurencyjni wobec innych członków społeczeństwa, zazdroszcząc sobie wzajemnie sukcesu. To niszczy tkankę społeczną i uniemożliwia rozwój, będąc jednoczesnie zagrożeniem demokracji.
Uzupełniam dzisiaj tamte twierdzenia wyjaśniając poniżej, szczególnie w punktach 5/ i 7/ , jak niektóre z tych szkodliwych idei powstają i ulegają utrwaleniu. Są one przenoszone w sugestiach, a utrwaleniu ulegaja wskutek nierozwiązania zagadki. Potem stają się niemozliwe do usunięcia. Umysł może z nimi walczyć ale one będą istniały i bedą z nim konkurować. To pokazuje, że zagadka upośledza zdolność percepcji treści na poziomie nieświadomym .
2/
Ciasno jest niemowlęciu w porodzie
3/
Chrzciciel zapowiada sąsiada
4/
sparaliżowany lunatyk uzdrowiony kichający
5/
Uczynię was rybakami ludzi jeśli będziecie za mną krok w krok
7/
Nie drążnij wieprzów rzucając w nie perłami
J. zmienia prawo
Mat 5
17 Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązywać Zakon albo proroków.
Nie przyszedłem rozwiązywać, ale wypełnić.
Prawo wiąże ludzi, pęta ich swobodę w dobrym zamiarze ograniczenia ich wolności tam, gdzie naruszone zostają dobra innych. Rozwiązywać prawo oznaczałoby więc zmieniać je w stronę poluźnienia stwarzanych przez nie ograniczeń. Niezrozumiale jest jednak pozstaje, co znaczy "rozwiązywać proroków". Odesłanie do warstwy domyślnej. Tu została postawiona zagadka.
Szukamy warstwy doslownej. Początek zdania pierwszego "nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązywać".
Jaką czynność możemy nazwać jednocześnie rozwiązywaniem prawa i proroków ? Rozwiązuje sie zadania, zagadki, trudne problemy, zawiłe sprawy.
Łącząc rozwiązywanie Zakonu z rozwiązywaniem proroków, mówca , tu J., zakreśla znaczenie rozwiązywania. Prawo posiada zawiłości , podobnie przekazy proroków mają zawiłości. Tak też rozumiane rozwiązywanie prawa jako jego "wyjaśnianie" zostało określone w zdaniu pierwszym.Po czym w drugim zdaniu zapewnia, że rozwiązywał nie będzie, czyli nie będzie go wyjaśniał. Dodaje za to , że będzie je wypełniał. Druga zagadka.
Warstwa dosłowna.Wypełnia się puste miejsca. Prawo nie jest pełne trzeba je wypełnić, czyli zmienić.
Warstwa domyślna. Pierwsze "Nie myślcie że przyszedłem rozwiązywać" po dwuzdaniowej dyskusji sugeruje, "nie przyszedłem zmieniać". Znaczenie "wypełnić" jako uzupełnić ma zablokowany sens . Rodzi się sens domyślny o odegraniu roli J. w... Tu nie zostaje określone w czym. Tu pozostaje znak zapytania .
To rozwiązuje zagadkę.
Ciasno jest niemowlęciu w porodzie
Mat 7
14 O jak ciasna brama i wąska jest droga, która wiedzie do życia, a mało jest
tych, którzy ja znajdują!
13 Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka brama i przestronna jest
droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest, którzy przez nia wchodzą
Ponownie obraz doslowny i przenośny powstają obok siebie. Obraz wąskiej bramy i wąskiej drogi przeniesiony zostaje na twierdzenie o drodze do zycia.
Czym może być tutaj "droga do życia". życie może być rozumiane fizycznie, lub jako witalność, lub jako rozwój intelektualny, lub jako wyzwolenie z zamętu ku przejrzystej wizji życia, lub nawet jako dostęp do nieśmniertelności. Autor nie precyzuje
jednak jak rozumie termin "droga do życia". Odsyła nas więc do warstwy przenośnej, a sam pozostaje w warstwie dosłownej.
Warstwa dosłowna. Oznacza to, że ma na myśli poród czlowieka.Wąskie jest wyjście z łona kobiety. Mówca wie, że w tym miejscu słuchacz (czytelnik) jest już w warstwie przenośnej wiec dopowiada, a mało jest tych , którzy ja znajdują ! mając na myśli, że kobieta rodzi kilka razy, choć mogłaby potencjalnie kilkaset razy.
Słuchacz tkwi już w obrazie przenośnym. Mówca konkluduje wiec w wierszu 13 "wchodźcie przez ciasną bramę". Tu już jest po zagadce, której nie rozwiązał ten, kto poszedł w kierunku obrazu przenośnego.
Obrazu dopełnia zdanie drugie , spójne logicznie z pierwszym , które w warstwie dosłownej mówi swobodnie jest płodowi poronionemu. Płód poroniony jest mały, więc szeroka jest dla niego brama i przestronna jest dla niego ta droga, i wiedzie ona na zatracenie i wielu przez nią wchodzi. Tu objawia sie względność i nieokreślonosc pojęcia wielu jak względne było mało w zdaniu pierwszym.
Gdyby droga na zatracenie wyprowadzała z życia wychodzili by z niego. Tutaj znowu mowa jest o wejściu do życia ale od razu na zatracenie. Ta pozorna niekonsekwencja, jest wskazówką właściwą dla zagadki, naprowadzająca na takie właśnie rozumienie.
W system wartości słuchacza zostało wmontowane fikcyjne twierdzenie o tym, że dla rozwoju człowieka , dla osiągnięcia przez niego życia, potrzebne jest przedtem wyrzeczenie. Wąska droga i ciasna brama tworzą obraz ograniczenia. Każda droga, która będzie obszerna, dająca swodę a zatem i stwarzająca mozliwość poczucia szczęście będzie więc drogą fałszywą. Chrześcijaństwo, jak to wiemy z historii jest przepelnione aktami wyrzeczeń i ograniczeń, i samobiczowania.
Jest tu coś jeszcze, spotęgowanie strachu przed rozległością, przed swobodą. Połączenie wolności z zatraceniem. Wolność, swoboda, niosą zagrożenie . Człowiek dorasta do poruszania się w przestrzeni jak ptaki dorastają do latania. Ale łączenie wolnosci z zatraceniem jest nadużyciem. Tego już nie sposób zakwalifikowac do półprawd.
Chrzciciel zapowiada sąsiada
Mat 3
2 i mówiąc: Czyńcie pokutę; albowiem przybliżylo się królestwo niebieskie.
3 Ten bowiem jest, który zapowiedziany byl przez Izajasza proroka mówiącego:
"Głos wołającego na pustyni: Gotujcie drogę Pańską, proste czyńcie ścieżki
jego."
To przemowa Jana Chrzciciela.
"Ten bowiem jest" - forma tajemnicza, domyślamy sie, że mowa o J. , ale jest to domysł. Zapowiada to zagadkę. tu należy więc się zatrzymać.
Forma "Bowiem jest ten" lub "bowiem już jest ten", byłoby prawidłowe, jeśli miałoby dotyczyć osoby określonej następną częścią wypowiedzi, czyli opisem proroctwa. Spróbujmy więc, jak by to wyglądalo: "Bowiem jest już ten, który zapowiedziany był ..." . Przejście bezposrednie od "ten" do "który" jest prawidłowo skonstruowaną frazą.
My przechodzimy więc do warstwy domyślnej a mówca, przez zastosowanie dziwacznej formy, rozdziela to pozornie jedno zdanie na dwa niezależne zdania. Jedno zdanie "ten bowiem jest" mówi o czymś, o kimś, który jest, bez podania innych szczegółów. Może to dotyczyć jakiejś dowolnej osoby znanej mówcy np. jego sąsiada. Część po przecinku odsyła do innej osoby "który zapowiedziany
byl...". Drugie zdanie mówi o osobie opisanej proroctwem. Forma nabiera cech frazy ten... i ów...
Werset 3 nie stwierdza więc faktu przyjścia osoby zapowiedzianej proroctwem Izajasza.
. To jest rozwiązanie zagadki.
sparaliżowany lunatyk uzdrowiony kichający
Mat 4
24 I rozeszła się sława jego po calej Syrii, i przynosili mu wszystkich źle
się mających, nawiedzonych rozmaitymi chorobami i dolegliwościami, i opętanych
od diabłów i lunatyków i sparaliżowanych i uzdrowił ich.
Schemat podpowiedź-dopowiedzenie
Zdanie zawiera sugestię wielości osób chorych oraz uzdrowienia tych osób, czyli wyprowadzenia z choroby.
Podpowiedź pierwsza. Wniosek o wielości osób chorych wynika z formy zapoczątkowanej slowem "wszystkich". Jest to oczywiście niemożliwe. Nie mogli mu przynieść wszystkich. Jednak zagadka wydaje sie być postawiona w następnej części.
To co następuje potem to typowa koniunkcja "to, i to, i to" a więc jest mozliwa jednoczesność tych zdarzeń. Skąd taka myśl ? - bo w części środkowej znajduje się sformułowanie "nawiedzonych rozmaitymi dolegliwościami" . Wskazuje to na łączność dolegliwości, a to co dalej następuje jest ich wyliczniem; "i opętanych od diablów i lunatyków i sparaliżowanych i uzdrowił ich". Zabieg "uzdrowił ich" dokonany na chorych o tak złożonym obrazie choroby jest wyliczony jednym tchem razem z dolegliwościami.
Rozwiązaniem zagadki jest więc stwierdzenie, że do listy dolegliwości dołożył on kolejną zwaną "uzdrowieniem". Zabieg uzdrowienia nie jest dookreślony, nie wiadomo więc , co znaczył. Wiadomo jednak, że znalazł sie na jednej liście z dolegliwościami. Kwalifikacja taka pochodzi więc od mówcy. Tak skonstruowany jest tekst.
Odpowiedź neutralna na zagadkę brzmi więc, nie uzdrowil ich w naszym rozumieniu tego slowa.
Uczynię was rybakami ludzi jeśli będziecie za mna krok w krok
Mat 4
19 I rzekl im: Pójdźcie za mną, a uczynię, że się staniecie rybakami ludzi.
20 A oni natychmiast opuściwszy sieci, poszli za nim.
Wiersz 19-ty to obietnica uczynienia "rybakami ludzi". Co to jest za tajemnicze określenie. Rybak ryb, to ten co łapie w sieci ryby. Tak więc rybak ludzi, to ten co łapie w sieci ludzi. W jakie sieci ? - czy w takie same jak ryby ? Niekoniecznie, choć w warstwie dosłownej także. To moga być np sieci propagandy, fałszywej teorii itd. Oczywiście sieci oznaczają zniewolenie i podporządkowanie. Jeśi pójdą za nim, czyli będą uczyć sie od niego on im pokaże jak to robić.
To jest warstwa domyślna.
Jaka jest warstwa doslowna. On im obiecuje, że uczyni ich rybakami zawodowymi, łapiącymi ryby dla innych ludzi. Oni rozumieją, że on sprawi, że w ich sieci będą wpadali ludzie a warunkiem jest, by szli zanim fizycznie trop w trop. Zafrapowani tą wizją natychmiast opuszczają do wody sieci i idą za nim, spodziewając się, że wróciwszy znajdą w sieciach złapanych ludzi.
Jako rybacy, gdyby chcieli za nim podążyć i nie wrócić,, nie zarzucali by sieci do wody, bo kto by je wyciągnął.
Takie jest rozwiązanie zagadki
Rybacy idą za nim dwa razy
Mat 4
19 I rzekł im: Pójdźcie za mną, a uczynię, że się staniecie rybakami ludzi.
20 A oni natychmiast opuściwszy sieci, poszli za nim.
21 A idąc dalej stamtąd, ujrzał drugich dwóch braci, Jakuba Zebedeuszowego i Jana, brata jego,
w łodzi z Zebedeuszem, ojcem ich, naprawiających sieci swoje i wezwał ich.
22 0ni zaś zaraz opuściwszy sieci i ojca, poszli za nim.
Zagadka jest kontynuacja poprzedniej
wers.21 Rozpoczyna się dziwaczną formą "A idąc dalej stamtąd". Sygnalizuje to zagadkę (następną)
J. byl gdzieś poprzednio. Sugestia brzmi: wyszedł stamtąd i poszedł dalej. Jest tak dlatego, że to zdanie rozdziela opisy dwóch miejsc. W pierwszym spotyka ludzi i w drugim również pojawiają się ludzie, którzy się z nim następnie wiążą. Opis zawiera więc sugestię, że zarówno z pierwszymi jak i z drugimi byl w kontakcie bezpośrednim. Tak jednak nie bylo.
Z pierwszymi był w kontakcie bezpośrednim, z nimi rozmawial. Tą zagadkę już rozwiązywałem.
Teraz sytuacja wydaje się identyczna. To jest sugestia. Tworzą ją podobne sformulowania "opuścili sieci i podążyli za nim" (dodane i ojca to jest nic wyjasniająca odmienność)
Warstwa przenośna. On idzie dalej, znowu spotyka dwóch ludzi a oni opuszczają sieci i ojca, i idą za nim. To jednak jest tylko sugestia.
W warstwie dosłownej : "A idąc dalej" on oddala się od miejsca spotkania tych pierwszych i jest już gdzieś dalej. Teraz stamtąd, gdzie się oddalił, widzi dwóch kolejnych ludzi. Być moze widzi ich w miejscu , gdzie był poprzednio, za sobą. On nie jest z nimi blisko, on widzi ich z daleka. O tym, że nie jest z nimi blisko świadczy to , że wzywa ich. Woła do nich i widzi jak opuszczają sieci (tym razem fizyczne sieci ) i ojca (swojego ojca, który jest zapewne widoczny obok tu symboliczne opuścić ojca to opuścić dom rodzinny. Ojciec to źródło wiedzy o świecie, więc moze to oznaczac odejście w inny świat, w świat innych wartości) i idą za nim. Teraz podążają jako naśladowcy tych pierwszych. To mogli być koledzy tych pierwszych. Skuszeni widokiem odchodzących kolegów podążaja za nimi.
Czynność "opuszczają sieć" w pierwszej części oznacza opuszczenie do wody. Czynność "opuszczają sieć i ojca" oznacza porzucenie i odejście bez myśli o powrocie. Ci drudzy nie planują łowić ludzi , oni na taką myśl nie wpadli, ale podążają za tymi pierwszymi, którzy wpadli na tą myśl. To jest dodatkowy obraz pokazujący, że kandydaci na łowców ludzi rodza się przez naśladownictwo, niekoniecznie z własnego pomysłu. Chętni do tego nadają ton następnym.
Odnalezienie dosłownej warstwy zagadki pozwala uwolnić się od sugerowanej warstwy przenośnej. Dopóki jednak nie znajdzie się rozwiązania, warstwa przenośna drąży myśl. Narzuca się ważne spostrzeżenie, że stopień złożoności sugestii, jej szczególnie niszcząca waga dla mentalności jednostek , ma swoje odbicie w złożoności zagadki. Jakby to były szczególnie chronione bastiony. Jakby było ważne, by te zagadki z całą pewnością przetrwały.
Nie drażnij wieprzów rzucając w nie perłami
Mat 7
6 Nie dawajcie psom tego, co święte, ani nie rzucajcie pereł waszych przed
wieprze, by ich przypadkiem nie podeptały nogami swymi, i obróciwszy się, żeby
was nie rozszarpały.
Rozpoczyna zagadkowe "dawać psu" . Do jedzenia ? - Może jednak w prezencie ? . My nic nie dajemy psu. Daje się na własność albo do zabawy. Brak precyzji, " dawać " - w jakim sensie ? Gdyby ktoś miał na myśli jedzenie powiedziałby "nie karm" a tak jest to absurdalne zalecenie "nie rób psu prezentu ze świętości" . Zdanie o wadze informacyjnej takie jak: "nie dawaj do zabawy dzieciom pierścionków z brylantami", tzw. prawda oczywista. Podobnie jak to było ze zdziwieniem nad zwierzętami, które nie orzą i nie sieją. Dziecko wygłasza takie "prawdy", ale kiedy mówi je mędrzec zostajemy odesłani do warstwy domyślnej (autor-mówca pozostaje w dosłownej ). By zilustrować metodę mówienia zdań oczywistych z lekko kabaretowym akcentem, który tu zdradza swoją obecnosć, przedstawię kilka : "Nie czerp wody sitem", "Nie noś drwa do lasu", "Nie osłaniaj kwiatów przed deszczem". To nadaje wykładowi szczególnego akcentu.
Warstwa przzenośna. Ze zdania o psach pojawia się sugestia, że chodzi o prymitywnych ludzi, którym nie należy dawać rzeczy wielkich. Uderza charakter przenośni, która porównuje psa z człowiekiem. Jest tu też element pogardy dla psa, który jest przecież bardzo wdzięcznym i inteligentnym zwierzęciem, dlatego zresztą nazywamy go przyjacielem człowieka.
Potem następuje druga propozycja , by nie rzucać perłami przed wieprze.
Jak poprzednio obraz dosłowny konkuruje z przenośnym. Jak zwykle słuchacz ufnie wkracza na drogę myśli przenośnej i jak dotąd to było, mówca pozostaje w warstwie dosłownej. Jaka ona jest tym razem.
Warstwa dosłowna. Nie chodzi tu o sytuację, że podepczą je, bo ich nie zauważą. Tu chodzi o to, że będą rozdrażnione latającymi nad nimi perłami więc wściekłe obrócą się i rzucą się na nas. "Nie rzucaj przed" opisuje sytuację, kiedy rzucający jest z tyłu, wieprze go nie widzą a on rzuca je nad nimi tak, że one padają przed nimi. Jest to obraz drażnienia wieprzów. Będą one zaskoczone spadającymi im przed pyskiem przedmiotami. Jest to porada z gatunku wspomnianych wyżej oczywistych stwierdzeń. Jest w tym opisie okrucieńswtwo drażnienia zwierząt.
A jaka jest warstwa przenośna ?
Drugie zdanie ukierunkowuje na obraz przenośny, pozornie wyjaśniając "nie rzucaj pereł przed wieprze". Silny obraz zawierający zestawienie piękna i wulgarności ze stratą dla piękna. Powstaje obraz przenośny, zamykajacy drogę dla udostępniania innym tego, co sami odczuwamy jako wartościowe. Obraz domyka zagrożenie napascią ze strony zwierząt. To zamyka w nas naturalną potrzebę dzielenia się z innymi tym, co wartościowe. To zamyka drogę dla wspinania się zbiorowego ku porywającym myślom i dążeniom. Zdanie mówi wprost "siedź sam ze swoją perłą, bo cię rozszarpią". Jest to nieprawdziwe twierdzenie o świecie. Tego już nie sposób zakwalifikowac do półprawd.
Koniec zagadki